kilka faktów:
1. Film kręcono w ogrodzie i domu reżysera na specjalnie skleconej scenie z desek.
2. Karty grają dzieci z miasta i okolic.
3. Kostiumy w większości były wypożyczone bądź robione przez lokalną społeczność
4. Królika grał reżyser.
5. Film odnaleziono przypadkowo przypuszcza się, że mógł trwać nawet dwie godziny co było normą w tamtym czasie ale znaczna część filmu była zniszczona.
6. W jednej ze scen kot wydaje się być ogromny jest to sztuczka filmowa polegająca na nakładaniu na siebie obrazów taki prymitywny fotomontaż.
Ściągnąłem sobie wersję z jakimś gościem ze szkoły filmowej, który omawiał film na bieżąco
co tam kot :) większe wrażenie robi scena zmniejszania się Alicji. Tym niemniej dzięki za podane informacje!
film sprzed ponad stu lat... dziwnie się ogląda, jednakże świetny, jak na tamte czasy.
Daję 10/10 w pełni zasłużone według mnie. Między innymi za kota i za scenę zmniejszania, zwiększania Alicji
Chyba jednak nie dwie godziny.
Podobno 12min i w tę wersję jestem w stanie uwierzyć.
Dokładnie.
Niemożliwe, żeby film w tamtych czasach trwał 2 godziny, -maksymalnie kilkanaście minut:)
Z tym kotem to przegięcie... Przecież kot z "Alicji w Krainie Czarów" to kot brytyjski, film kręcili Brytyjczycy ale "obsadzili" w roli kota kota norweskiego...